Droga do zagłady Jeśli ktoś z nostalgią wspomina okres po „Zwycięstwie w lutym 1948”, to na pewno nie producenci twaróżków! Był to czas poważnej dewastacji i ogólnego upadku tej branży. Komuniści bezlitośnie tunelowali (wykradli) jedną wytwórnią za drugą, następnie ją zlikwidowali i przenieśli to, co pozostało, do wykorzystania gdzie indziej. I tam zniszczenie się powtórzyło…
1945 – 1950 Kryzysy zawsze zmniejszały liczbę producentów aż na jedną trzecią (z około 150 w okresie boomu gospodarczego do około 50) i nie inaczej było nawet po II wojnie światowej. Jednak w ciągu pięciu lat pokoju między 1945 a 1950 rokiem kolejne dwie dziesiątki zaprzestały funkcjonować. Powód? Usunięcie niemieckich producentów i trudności z dostawami twarogu, który nie był swobodnie dostępny w sprzedaży i był rozdzielany w tzw. kontyngentach.
1950-1990 Kiedy komuniści postanowili zrobić własne porządki także w branży twaróżkowej (było to w 1949 r.), nie zadzierali ze sobą. Nie miało znaczenia, czy firma liczyła dwie osoby, czy sto – wszystkie byly konfiskowane. Potem przyszły czystki. Z 31 producentów sześciu nie przetrwało 1 stycznia 1950 r., kolejnych 8 zakończyło działalność w roku następnym. W kwietniu 1951 roku było ich zaledwie 16, czyli połowa! Ale niszczenie fabryk trwało nadal, w 1962 roku było ich tylko 10, a aksamitną rewolucję przeżyły tylko 4. Wyssanie ich na śmierć a następnie likwidacja, to sposób na zbudowanie „rozwiniętego społeczeństwa socjalistycznego”! W 1990 r. działały tylko cztery zakłady. Wkrótce potem zniknęły Dolní Čermná i Letohrad, pozostawiając w Lošticach jedynie dwa restytuowane przedsiębiorstwa.
Oś czasu Jak mijał czas i jak znikały fabryki twaróżków Kalendarium przedstawia likwidację poszczególnych fabryk. Są one oznaczone nazwiskami poprzednich właścicieli, tak różniły się wewnętrznie nawet po 1950 r., kiedy je znacjonalizowano.
Los Tvarůžky Loštice wisiał na włosku Może we wspomnieniach ten okres wygląda na różowy, ale rzeczywistość była inna. Prawie nie prowadzono eksportu, ale przede wszystkim nie dokonywano inwestycji. I tylko się zamykalo i likwidowalo. Tak samo było w Lošticach. Obie fabriky były w opłakanym stanie, zwłaszcza naś u „Pivnych” (widać to z okna), drugi po drugiej stronie ulicy Sokolskiej u „Dubskich” był trochę lepszy. Planowano je zlikwidować i przenieść produkcję bliżej źródeł – do Krnowa do nowej fabryki produkcji twarogu lub do południowych Czech. To by było coś! Jak wiemy z „budowania jasnego jutra”, towarzyszom z pewnością udałoby się to tylko w pierwszym kroku: likwidacja starych zakładów!